środa, 18 lutego 2009

Awaria

Komputer mi się rozpsuł około tygodnia temu. Jak tylko mi go wrócono, a do naprawy było sporo (nowa płyta główna, zasilacz i grafika), naszła mnie taka refleksja - jak wiele czasu zyskuje człowiek, pozbywając się komputera. Książki czytałem, poobiednie drzemki sobie urządzałem, a teraz? Znowu nie mam na nic czasu :) No, ale bloga postaram się nie zaniedbywać, tak jak to ostatnio miało miejsce. Wróciłem!

środa, 14 stycznia 2009

Prawa człowieka?


Dziś tylko krótka refleksja. Human Rights Watch - organizacja, która z założenia i jak sama nazwa wskazuje, powinna zajmować się obroną praw człowieka. Każdego człowieka. Dlaczego więc popiera ona prawo do aborcji? Nie wnikając w moje osobiste poglądy, Human Rights Watch powinna bronić życia, a więc także (a może i przede wszystkim) życia noworodków - przyszłości każdego narodu. Zastanawiające... Może powinni zmienić nazwę na Adult Human Rights Watch?

wtorek, 13 stycznia 2009

Kościół ateistyczny?


Świat był ostatnio świadkiem dziwnej akcji. Związki ateistów najpierw z Wielkiej Brytanii, a potem z innych miejsc na świecie, wykupiły reklamy na autobusach mające na celu uświadomienie ludziom braku obecności Boga.

Paradoskalnie jednak działania tych ludzi przybliżają ich do Kościoła, z którym tak zażarcie walczą. Wystarczy przyjrzeć się tylko bliżej absurdowi wojujących ateistów. Boga zastępuje tutaj brak Boga, pojęcie, w które gorliwie wierzą i walczą o nie do ostatniego tchu. Kościół zastępują Związki Ateistów - działające na, mimo wszystko, podobnej w pewnym stopniu do działalności Kościoła zasadzie, są to stowarzyszenia zreszające ludzi, odwołując się do wcześniejszego założenia, wierzących w brak Boga. Związki ateistów prowadzą też swoistą działalność misyjną - vide owe reklamy na autobusach. Ateiści swoją wiarą w niewiarę przewyższają poziom głębokości wiary niejednego katolika. 

Prawda jest taka, że człowiek naturalnie potrzebuje Boga w swoim sercu i jeśli odrzuca Go, to szuka sobie innego bożka, którym może go zastąpić. Jest to uwarunkowane, jeśli nie genetycznie, to na pewno dziejowo - już od zarania dziejów człowiek składał hołd bóstwom, bożkom czy siłom natury potężniejszym od niego. Podobnie działają wojujący ateiści, którzy, odrzucając Boga, zastąpili go jego brakiem. Bronią swojej idei, wierzą w nią i walczą o nią do ostatniego tchu. Dlatego też uważam, że prawdziwy, idealny ateizm możliwy jest tylko w teorii. Jeśli spotkam kiedyś człowieka, który autentycznie nie wierzy w nic i nie ma żadnego substytutu dla Boga w swoim sercu, a udaje mu się w takim stanie normalnie żyć - zasłuży on na mój dozgonny szacunek. Niestety na razie styczność mam raczej z ateistami "na pokaz", podkreślającymi swoją inność przez odrzucenie Boga (i natychmiastowe przyjęcie nowego bożka). 

Reasumując jednak, ateizm staje się dzisiaj nowym wyznaniem. Jest to zjawisko bez wątpienia dziwne, bez charakterystycznego dla siebie przywódcy czy "proroka", ale coraz bardziej zaczyna przypominać wiarę. Wiarę będącą zlepkiem wszystkich innych wierzeń i zespojoną ciągłym podkreślaniem braku swojej wiary. Ciekaw jestem jak dalej rozwinie się sprawa coraz to popularniejszego ateizmu? Spotkania co niedzielę w lokalnej siedzibie ateistycznego związku? Wspólne rzucanie jajkami w zdjęcie miejscowego proboszcza? Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że laicyzacja i ateizacja społeczeństwa to moda chwilowa. Nie - nie mam tym samym zamiaru zmuszać ludzi do wierzenia, czy nakazywać im wiary. Ale chciałbym, żeby każdy, przed dokonaniem swojego życiowego wyboru - dwa razy pomyślał. 

* Po dłuższym namyśle - wysyłam ten felieton do druku do "Gazety Regionalnej" :) *

sobota, 10 stycznia 2009

Czy jestem normalny?


Wracam do starej, sprawdzonej metody dłuższych notek o tematyce a'la felieton. I temat, który nurtuje mnie od dawna - czym w dzisiejszym świecie jest normalność? 

W teorii osoba normalna, to taka, która wolna jest od mentalnych chorób. Z drugiej strony - normalna, czyli pasująca do reszty społeczeństwa. Ale czy większość naszego społeczeństwa nie jest nienormalna? Doszło do swoistego odwrócenia pojęć. Normalny jest ktoś, kto nosi spodnie w kroku, nie ma żadnego hobby, zdania na tematy jakiekolwiek wykraczające poza sferę imprez i lasek nie ma, a jego iloraz inteligencji jest niższy niż u Joli Rutowicz. Nienormalnym jest ktoś, kto szuka pomysłu na własne życie, chce być odróżniany i wie, czego oczekuje od życia. 

Mój dobry znajomy zwykł mawiać, że "na świecie pozostała już tylko niewielka enklawa ludzi normalnych". I ja się z nim zgodzę. Normalnymi są już tylko ci nienormalni - muzycy, choć nie wszyscy, ludzie pokroju Jurka Owsiaka, i inni - cała rzesza ludzi, którzy mają pozytywnie zakręcone głowy - myślą innymi kategoriami, mają własne zdanie i nie chcą pozostawać w szarej masie. 

Czy oznacza to jednak, że świat zmierza ku powolnej zagładzie poprzez unifikację jednostek i wyrównanie wszystkich do jednego poziomu, niczym w maoistowskich Chinach? Czy mamy wszyscy być tacy sami? Dla mnie normalny jest ktoś, kto słucha dobrej muzyki, nie boi się myśleć, ciekawie się ubiera :), umie się poprawnie wysławiać, nie boi się nowości i ma poukładane w głowie ideały, którymi kieruje się w życiu. Dzisiejsza normalność to upodobanie do "hemoroidów" muzycznych, niechęć do myślenia, unifikacja i ujednolicenie stylu ubioru, degradacja i barbaryzacja języka, ksenofobia i życie w świecie chorych, odwróconych wartości. Jedyna dobra wiadomość brzmi: dopóki żyję, będzie na świecie przynajmniej jeden oryginał. :)

Zdjęcia cz. 2

Bawilem się ostatnio aparatem i patrzajcie w link poniżej, jak na laika wyszło mi calkiem nieźle :D 

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Zdjęcie

*Zdjęcie, o którym PT Czytelnicy dowiadują się już w tytule, z racji swoich gabarytów umieszczone zostanie w formie odnośnika do serwera zajmującego się hostingiem fotografii.*

Rzuciłem ostatnio (bodajże na fotoblogu użytkownika 00pacia00, o ile dobrze pamiętam), że teraz to dobre zdjęcia każdry robić może, wystarczy porządna lustrzanka, tryb "auto" i już. Jak sądząc po reakcji właściciela bloga - pojawiło się tam pewne niedopowiedzenie. Zabrakło otóż w moim stwierdzeniu rzeczy najważniejszej - dla mnie, choć może nie dla wszystkich, oczywistej. Na zdjęcie trzeba mieć pomysł, lustrzankę i tryb auto :) . W ramach dowodu poniżej prezentuję zdjęcie, wykonane właśnie cyfrową lustrzanką, w trybie auto, przez jednego z moich rodzicieli, którzy z aparatem mają do czynienia tyle, co ja - czyli prawie nic. 


P.S. Zdjęcie było większe, ale imageshack zmniejszył :/
P.S.2 Do wszystkich fotografików: proszę się nie obrażać na mnie! :)

czwartek, 1 stycznia 2009

Nowy Rok

Tym razem bez obrazka będzie, bo tak. Był sylwester, mamy Nowy Rok... zatem wszystkiego dobrego tym, którzy jeszcze czytają mojego bloga. Chociaż zauwazyłem pewien spadek aktywności - 6 komentarzy, potem 4, potem 2, pod ostatnim ZERO... Coś tu nie tak się dzieje... 

-- 

Post Scriptum - tu jest tak pusto, że nawet gdybym zaczął tutaj wrzucać dziecięcą pornografię albo zdjęcia własnoręcznie pomordowanych osób, to nikt by na to uwagi nie zwrócił...